Konkurs

Konkurs „Moja pasja”

1. Opisz swoją pasję w komentarzu w tym poście!
2. Wypełnij formularz!
3. Wygraj bon do Empiku!

Masz czas tylko do 13 listopada! Wejdź i przeczytaj Regulamin konkursu.

15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja pasja: modowanie telefonów. I tych z androidem, i tych z softami na JAVA.
    Swoją przygodę rozpocząłem od wgrania softu z SE W610i na mój stary SE K550i, oraz od ściągnięcia simlocka (ciekawe kto pamięta simlocka teraz :D).
    Potem zabawa z custom-romami na Samsungu Galaxy SIII mini, a obecnie na moim puzlu od xiaomi (brak reklamy tutaj ;)).
    Może kiedyś uda mi się samemu taki rom upichcić, ale na razie mam za mały dysk w laptopie (200gb na jeden rom minimum, dysk mam 150Gb, a do tego trzeba na linuxie to robić :))
    Pozdrawiam, Nixen

    OdpowiedzUsuń
  3. Moją pasją jest animacja japońska. Uwielbiam zagłębiać się w świat bogów śmierci, przeżywać przygody grupy piratów czy zachwycać się filmami studia Ghibli. Jest to bardzo motywujące w nauce kolejnego języka i obserwacji tak bardzo odmiennej kultury azjatyckiej. -Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją pasją już od 10 lat jest granie na instrumentach. Zacząłem w wieku 6 lat od gry na gitarze, obecnie mam juz ich 5. Później zacząłem interesowac się gitarami basowymi. W między czasie gralem na klawiszach w szkolnym zespole. Niedawno nabyłem drogą kupna zestaw perkusyjny i bardzo ciesze sie z tego zakupu. Idzie mi całkiem nieźle i mysle nad dalszym rozwijaniem się w kierunku muzyki. Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mozna powiedzieć, ze moja pasja jest muzyka. Towarzyszy mi ona każdego dnia, o każdej możliwej porze. Jestem uzdolniona muzycznie, podobno mam świetny słuch, to pomaga mi np.w śpiewaniu. Gram tylko na gitarze, i to nie jakos wybitnie. Zawsze marzylam, żeby grać na skrzypcach i w sumie na wszystkich możliwych instrumentach. Od listopada będę miała lekcje gry na pianinie, a później wezmę się za kolejny instrument :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja pasja... taniec towarzyski. Od 7 roku życia trenuję w bielskim klubie. Sprawia mi to ogromną radość i przez tyle lat nie zdążyło się jeszcze znudzić. Kocham muzykę, a fakt, że przez taniec mogę wyrazić siebie oraz emocje które każdy utwór we mnie wywołuje, jest wspaniały.Taniec towarzyski nie jest łatwym sportem, ponieważ opiera się przede wszystkim na współpracy z partnerem, wymaga wiele wyrozumiałości, cierpliwości i wytrwałości. Jednak kiedy staję na "pudle"(potoczna nazwa podium na turnieju) czuję się spełniona i naprawdę szczęśliwa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim hobby jest czytanie książek, robię to z wielką przyjemnością od 6 roku życia.Kiedy czytam otwiera się przede mną świat, ktory moze nie jest realistyczny, ale w pewien sposob dostepny dla cytelnika,a poprzez czytanie mogę "wejść" w rzeczywistość książki. Jest to dla mnie odciągnięcie się od rzeczywistości, forma rozrywki. Mogę przeżywać wraz z bohaterami ich przygody, rozterki i sytuacje życiowe. Z rozdziału na rozdzial traci się poczucie czasu, ale chce się czytać więcej. To taki rodzaj uzależnienia, cos jak narkotyk. Uwielbiam książki fantasy, romanse, dramaty i science fiction. Dzięki książka świat jest piękniejszy, można na wszystko popatrzeć z innej perspektywy albo po prostu oderwać się od zwyklej rzeczywistosci, która czasem nas przytlacza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pływanie od zawsze mnie intrygowało! Swoją przygodę z tym sportem zacząłem w wieku 7 lat i początki nie należały do najlżejszych. Na szczęście po krótkim czasie przyzwyczaiłem się i szlo mi wręcz bardzo dobrze. Z łatwością opanowałem wszystkie style, i miałem jedne z lepszych czasów. Obecnie pływam już ósmy rok i uważam ze zapisanie mnie do szkoły pływania przez rodziców było bardzo dobrym pomysłem. W przyszłości chciałbym założyć szkółkę pływacką i przekazywać dalej wiedzę nabytą od moich nauczycieli. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja pasja to taniec. Tańczę od 5 roku życia. Zaczęło się to przez przypadek, ponieważ dziewczyna, która mnie pilnowała, zabierała mnie na zajęcia taneczne, na które ona uczęszczała. Instruktorka dostrzegła we mnie potencjał i specjalnie dla mnie utworzyła grup dla młodszych dzieci. Od tego czasu zaczęłam regularnie uczęszczać na zajęcia taneczne. Od niedawna tańczę dancehall w bielskim studiu tańca Soutch Motion. Jako, że jestem osobą, która nie potrafi siedzieć w miejscu i nic nie robić, a taniec mi nie wystarcza, trenuję jeszcze piłkę nożną. Wiele osób zastawia to w jaki sposób łączę szkołę z treningami oraz tańcem i wciąż zostaje mi trochę czasu dla znajomych. Nie jest to łatwe, ale jeżeli naprawdę się chce to można robić wiele rzeczy, które sie kocha. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przychodzę do Was z pewną opowieścią.
    28 czerwca 1999 roku na świat przyszła sporych rozmiarów dziewczynka. Jej przygoda nie zaczyna się kolorowo - jej malutkie serduszko się zatrzymało. Widocznie nie miało pojęcia, że w przyszłości będzie biło dla wielu osób i rzeczy.
    Dziewczynkę udało się uratować, jednak jej przyszłość nie prezentowała się kolorowo - wykryto u niej chorobę przewlekłą, przez co połowę życia spędziła w szpitalu. Do dzisiaj raz na jakiś czas musi tam wracać, by upewnić się, że nic nie zagraża jej życiu.
    W drugiej klasie podstawówki dziecko sięgnęło po pierwszy tom ,,Władcy Pierścieni" i bezapelacyjnie przepadło. Z biegiem lat zaczytywało się w przeróżnych powieściach, wgłębiało w nietuzinkowe historie... Co tu ukrywać - dziewczynka po prostu żyła książkami! Zazdrościła jednak wszystkim dzieciom, które bez żadnych ograniczeń biegały po podwórku, grały w piłkę, wykonywały przeróżne ćwiczenia...
    Potem zapragnęła być jak autorzy jej ulubionych książek - zaczęła pisać. Dzisiaj otwarcie może przyznać, że to hobby ukształtowało jej osobowość. Im lepiej pisała, tym stawała się bardziej dojrzała. Uznawała, że gdy będzie gotowa, pokaże ludziom, co udało jej się napisać.
    Zrodziła się w niej również pasja do rysowania. Potrafiła rozłożyć brystol na podłodze i zacząć rysować bez jakiegokolwiek przygotowania. Wszyscy widzieli w jej ciężkiej pracy dzieła sztuki, ona coś, co warto pielęgnować - część siebie.
    Dziewczynka ma dziś siedemnaście lat i mimo że nie jest okazem zdrowia, z dumą chwali się swoimi zainteresowaniami. Jej pasje są dla niej jak powietrze - słowa, rysunek, czytanie - dzięki nim może oddychać. Gdyby zaprzestała którejś z nich, jakiś ciężar spocząłby na jej klatce piersiowej.
    Jej serce przestałoby bić.
    Zupełnie jak wtedy...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś, a dokładniej w listopadzie cztery lata temu - w szóstej klasie, idąc korytarzem dostrzegłam na tablicy ogłoszeń małą kartkę z napisem "NABÓR". Zachęcona przez mamę, moich chęci było mało, przyszłam na pierwszą zbiórkę harcerską w mojej szkole. Na początku stresowałam się, oprócz mnie było ponad dwadzieścia osób, których nie znałam, bądź tylko widywałam na korytarzu czy ulicy. Było całkiem przyjemnie, ale jednak dalej bałam się, że nie wtopię się w żadną grupkę. Mama jednak powiedziała mi, że nie warto się zniechęcać - bardzo jestem jej za to wdzięczna.
    Poszłam na jeszcze jedną zbiórkę, potem na drugą, a później na następną. Po jakimś czasie wyklarowała się kilkunastoosobowa drużyna, w której każdy potrafił się odnaleźć. Pierwszy wyjazd, pierwszy rajd, pierwszy obóz, po wakacjach przyrzeczenie - wreszcie poczułam prawdziwe harcerstwo. Po jakimś czasie drużyna zaczęła się trochę sypać, ale moja pasja była wtedy już dla mnie na tyle ważna, że nie ruszałam się z drużyny. ZHP stało się moim życiem, nie potrafiłam już odwiesić munduru na wieszak i zamknąć go w szafie. Pojawiło się kilka nowych osób, a ja zostałam zastępową - wtedy harcerstwo stało się już moim powołaniem. Moi harcerze stali się dla mnie rodziną, moimi dzieciakami, mimo że niektórzy byli starsi. Później kiedy musieliśmy zmienić jednostkę, oni zaufali mi i poszli za mną. Za dwa najpiękniejsze momenty mojego życia mogę uznać ten, kiedy ludzie z mojego byłego zastępu zagłosowali za tym, żebym i w tej drużynie zostały ich zastępową oraz ten, gdy dostałam od nich życzenia z okazji dwudziestego szóstego maja. Po kursie instruktorskim w tym roku mogę śmiało powiedzieć, że jestem pewna swojego powołania - chcę ściągnąć do harcerstwa jak najwięcej dzieciaków, chociaż sukcesem będzie dla mnie jeden Jaś, który zamiast zapalić za blokiem będzie wolał przyjść raz w tygodniu na zbiórkę harcerską.
    Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że harcerstwo to nie moja pasja.
    To całe moje życie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja pasja... Można by wybierać spośród kilku - książki, muzyka, dziennikarstwo, psychologia... Jednak największą jest chyba wolontariat. Kilka lat temu, a mianowicie w 1 klasie gimnazjum przyszła do nas do szkoły nowa w-f'u nauczycielka, jak się później okazało pracowała w Domu Dziecka. Od razu zaraziła mnie pasją do tego, aby pomagać. Razem z przyjaciółką regularnie chodziliśmy i spędzaliśmy czas z dzieciakami. Razem z nimi wychodziłyśmy na spacery, graliśmy w gry, czytaliśmy... I wytworzyła się między nami jakaś więź, coś typu przyjaźń, właśnie z podopiecznymi tego miejsca. Do tej pory tam chodzę, pomagam, świetnie się czuję. Uwielbiam sprawiać innym radość, organizować różne zabawy i akcje dla tych dzieci. Cieszę się, gdy widzę ich uśmiech na twarzy :)
    Prócz tego chodzę na wolontariat do schroniska, dlatego że kocham zwierzęta. Opiekuje się nimi, wyprowadzam, sprzątam... I aż się łezka w oku kręci, gdy widzę, że po paru miesiącach któregoś z psów lub kotów nie ma.
    Moją pasją jest właśnie wolontariat, ponieważ pomoc innym sprawia mi radość. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przez wiele lat szukałam pasji, czegoś, co mogłoby odmienić nudną codzienność. Próbowałam wielu rzeczy, lecz od ponad dwóch lat moje zainteresowanie stało się moim życiem. Wszystko zaczęło się niepozornie, parę linków wysłanych przez przyjaciółkę nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, z czasem jednak konkretna muzyka skradła moją duszę. Jest to koreańska muzyka popularna. Można by pomyśleć - nic szczególnego, lecz na każdy występ zespołu składa się masa czynników powodująca, że widownia może oglądać prawdziwe widowisko. Sztab choreografów, lata ciężkiej pracy od rana do nocy (bowiem średni czas trenowania członków zespołu do debiutu wynosi aż 3 lata!), dopracowane do perfekcji kostiumy i teledyski (ktoś może powiedzieć, że wszystko wygląda tak samo i "tych Azjatów trudno rozróżnić")powodują, że każdy słuchacz zostanie zwalony z nóg. Nawet albumy wydawane przez wytwórnie są dopracowane, nie jest to tylko krążek, ale i cała książeczka z tekstami i zdjęciami wokalistów, raperów i tancerzy (wspominałam, że cały zespół tańczy na żywo na scenie jednocześnie śpiewając? A to naprawdę sztuka)oraz upominki w formie pocztówek czy kart, które k-poperki dumnie noszą ze sobą. I nie, nie są to tylko urocze dziewczęta w słodkich kostiumikach, gatunki muzyki koreańskiej są tak różnorodne jak te europejskie, co sprawia, że można znaleźć świetnych wykonawców indie czy rocka (w których również się zakochałam) a nawet metalu i hip-hopu! Idealna prezencja, wytrwałość i pracowitość wokalistów i wokalistek mnie samą motywują do pracy nad sobą. Widząc choreografie i słysząc chwytliwe piosenki mam ochotę tańczyć. Na pierwszy rzut oka wszystko może wydawać się łatwe, ale jak wiadomo, nawet bez jednego elementu układanka nie połączy się w całość.
    Jednoznaczna z podziwem dla muzyki jest u mnie fascynacja samą kulturą Korei, jej odmiennością nawet od mentalności reszty azjatyckich krajów, antagonizmami występujące w społeczeństwie i bogatym dorobkiem kulturowym oraz historycznym. Warto też wspomnieć o pozostałych gałęziach przemysłu rozrywkowego, o tak zwanych k-dramach, czyli serialach, przy których równocześnie śmieję się do rozpuku i płaczę ze wzruszenia!Z kolei wiece kinowych dzieł koreańskich zostaje nagrodzonych na międzynarodowych festiwalach. Język, choć dla wielu będzie brzmiał jak bełkot oraz alfabet wyglądał jak chaotycznie postawione kreski, dla mnie składa się już w logiczną całość i opisuje wiele emocji i różnorodnych historii.
    Sądzę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z rosnącej popularności K-POPu na pozostałych kontynentach. Również w Polsce rzesza fanów wciąż się powiększa, co pokazuje, że wykonawcy mają w sobie "to coś". Wciąż brakuje nam koncertów, które nagrodziłyby działania Europejczyków (prowadzimy bardzo dużo akcji zapraszających boysbandy i girlsbandy do naszego państwa), najpiękniejszą nagrodą są właśnie upragnione widowiska.
    Błyski świateł. Tłumy osób, które, choć z pozoru sobie obce, łączy jedna pasja. Czekanie w klubie czy hali z lightstickami w dłoni i plakatami z nazwami zespołu oraz motywującymi słowami. Chór głosów śpiewających z artystami kolejne zwrotki piosenki. Mimo, że żyjemy w dwóch innych światach, na tą chwilę nie dzieli nas żadna bariera, ani językowa, ani kulturowa. Czy jest coś piękniejszego niż spełnienie marzenia w ten sposób?
    Chyba już zawsze będę wdzięczna koleżance za pokazanie mi Korei i sprawienie, że mogę uśmiechać się na samą myśl o kraju, który znaczy dla mnie teraz tak wiele.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdecydowałam się opisać pasję, którą odkryłam stosunkowo niedawno. Zaczęło się jakoś na początku października. Przyszłam wtedy na zajęcia i nie spodziewałam się, że odkryję coś tak niesamowitego.
    Myślałam, że to będzie jakiś nudny wykład, który nic nie wniesie do mojego życia. Jednak stało się zupełnie inaczej.
    Pierwszy tydzień. Pierwszy rok. Pierwsze piątkowe zajęcia. Wykładowca przyjechał do nas z innej uczelni. Wiedziałam tylko tyle, że ma nam przekazać wiedzę na temat różnych materiałów. Pierwszy temat: Metale. Wcześniej ciekawiło mnie z jakich materiałów są wykonane różne przedmioty. Jednak jakoś nigdy nie zgłębiłam tego tematu. Chyba dlatego, że nie czułam tego czegoś. Czegoś, co poczułam wtedy na wykładzie. Moja uwaga maksymalnie skupiła się na metalach. Czułam, że nie istnieje nic więcej. Tylko ja i metale. Z zaciekawieniem słuchałam o rodzajach metali, ich budowie itd. Kiedy prowadzący wyciągnął kilka stopów i dał je nam do pooglądania, czułam się jak dziecko, które dostaje najwspanialsze na świecie zabawki. Od czasu tych zajęć uwielbiam sprawdzać z czego zostały wykonane różne przedmioty. Lubię czytać o materiałach i zwiększać swoją wiedzę na ich temat. Czasem sama trochę eksperymentuję z jakimiś tworzywami. Zbieram rozmaite obiekty, a potem tworzę z nich coś nowego. Uczelnia, na której studiuję posiada wiele różnorodnych maszyn, które służą m. in. do obróbki metali czy drewna. Dzięki temu mogę lepiej rozwinąć swoją niedawno odkrytą pasję.
    Ciekawią mnie chyba wszystkie materiały. Szczególnie te dopiero wynalezione. Jest w nich bardzo duży potencjał i mogą one w przyszłości zrewolucjonizować rynek. Ostatnio dowiedziałam się, że holenderski student wynalazł nowy, ekologiczny materiał, którego bazą jest zasuszone igliwie. Dla mnie jest to coś niesamowitego. Tak samo jak odkrywanie nowych sposobów na obrabianie materiałów. Mało osób wie, że Polak stworzył jedną z najnowocześniejszych technik obróbki stali, która polega na nadmuchiwaniu tego stopu sprzężonym powietrzem.
    Pasja wiąże się z marzeniami. Oprócz tworzenia fantastycznych obiektów, marzę też o napisaniu własnej historii, czyli o stworzeniu własnego materiału albo opracowaniu nowej techniki obróbki jakiegoś materiału.
    Jeszcze wiele przede mną. Pasja rośnie, a ja czuję i mam nadzieję, iż rozwinie się w coś wspaniałego.

    OdpowiedzUsuń